W moim rodzinnym domu gotowano często i dobrze. Obserwując moją babcie i dziadka w kuchni zaraziłam się pasją, niestety nie odziedziczyłam talentu po nich i pierwsze moje ciasteczka maślane przypominały skwarki polane przeźroczystą, klejącą się cieczą. Nie zraziło mnie to jednak i po wielu próbach wreszcie nauczyłam się je piec. Do gotowania trzeba mieć cierpliwość – dużo cierpliwości.
Aromatyczne, kruche i jednocześnie rozpływające się w ustach. Takie jakie piekła moja babcia – zawsze gdy miałam chandrę. Z powodzeniem możesz je włożyć do ładnego pudełka i dać komuś jako prezent , lub po prostu zjeść.
Składniki na ciasteczka:
- 25 dag masła;
- 25 dag cukru;
- 1 jajko
- łyżeczka ekstraktu waniliowego;
- 40 dag mąki pszennej
- łyżeczka proszku do pieczenia;
Składniki na lukier:
- sok z połówki cytryny;
- 2 krople zapachu migdałowego;
- białko z jajka;
- 2-3 szklanki cukru pudru (w zależności od tego jak gęsty ma być lukier);
Weź sporą miskę, a następnie ucieraj w niej masło z cukrem (przez około 3 min.). Następnie dodaj jajko i aromat waniliowy – dokładnie wymieszaj. W osobnym naczyniu zmieszaj mąkę z proszkiem do pieczenia i stopniowo dodawaj tą mieszankę do masy miksując. Po dodaniu ostatniej porcji, ciasto wygniatamy ręcznie. Wstaw do lodówki na ok. 30 min.
Włącz piekarnik i nagrzej go do temperatury 175 stopni C. Podziel ciasto na porcje i każdą z nich rozwałkuj na grubość ok 4-5 mm (ja lubię kiedy moje ciastka są grubsze). Następnie wycinamy ulubiony kształt (ja akurat miałam ochotę na kółeczka) i układamy je na blasze wyłożonej uprzednio papierem do pieczenia. Całość pieczemy ok 15-20 min.
Tak wyglądają zaraz po upieczeniu:
Włącz piekarnik i nagrzej go do temperatury 175 stopni C. Podziel ciasto na porcje i każdą z nich rozwałkuj na grubość ok 4-5 mm (ja lubię kiedy moje ciastka są grubsze). Następnie wycinamy ulubiony kształt (ja akurat miałam ochotę na kółeczka) i układamy je na blasze wyłożonej uprzednio papierem do pieczenia. Całość pieczemy ok 15-20 min.
Tak wyglądają zaraz po upieczeniu:
Ostudzone smarujemy lukrem utartym, z sokiem z cytryny i aromatu migdałowego. Przynajmniej tak robiła moja babcia. U mnie przepis trochę ewoluował i dzisiaj lukier robię z połowy białka, soku z cytryny i aromatu migdałowego. Dodaję także około dwóch szklanek cukru pudru, a trzecią trzymam w zanadrzu, ponieważ lubię gdy mój lukier jest bardzo gęsty.
Niedawno robiłam tort urodzinowy dla mojej młodszej siostry i w lodówce został mi nadmiar różowej masy cukrowej, którą także można wykorzystać do dekoracji ciasteczek:
Wyglądają pysznie!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, jesteś kochana :*
OdpowiedzUsuńWyglądają słodziutko :) Śliczne Ci wyszły :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
UsuńUrocze.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńjakie piękne!
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję :)
UsuńAale pyszności! Ubóstwiam wręcz wszystko, co maślane. I do tego takie śliczne zdjęcia! :) Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuje. Takie miłe komentarze bardzo motywują do dalszych działań.
Usuńwow... mam na nie ochotę, tu i teraz! :) gratuluję
OdpowiedzUsuńdziękuję, są bardzo proste i bardzo szybko się je robi :)
UsuńUzależniają..... :-)
OdpowiedzUsuńWitam, chcialam wyprobowac przepis na swieta tylko jak mozna spytac ile mniej wiecej wychodzi z niego sztuk? Moja rodzinka jest lakoma i nie wiem czy nie podwoic skladnikow:)
OdpowiedzUsuń